Następny rozdział: 06.08.2017 Rozdziały pojawiają się co około dwa tygodnie. Nie informuję o tym, zatem polecam obserwować bloga lub zwracać uwagę na te kolumny, ponieważ data czy informacja o ewentualnych opóźnieniach, zawsze pojawią się właśnie w tym miejscu.
Wszystko co znajduje się na blogu jest wytworem mojej wyobraźni. To fikcja literacka osadzona w realnym świecie. Ostrzegam, że niektóre elementy fabuły mogą nie zgadzać się z faktycznymi wydarzeniami. Opowiadanie może zawierać wulgaryzmy, przemoc oraz sceny 18+.
Drogi czytelniku, każda opinia jest na wagę złota, dlatego jeśli przeczytałeś moją twórczość, to pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza. :) Na blogu pojawia się opowiadanie autorskie, które jest tylko i wyłącznie mojego autorstwa. Zakazane jest kopiowanie treści.

9 cze 2016

Me, myself &...


Nadmieniłam już, że pierwszy był Berlin, prawda? Jadąc tam z zamiarem spędzenia kilku dni na bezcelowym łażeniu i poznawaniu miasta, musiałam znaleźć sobie nocleg. Przez jedną ze stron namierzyłam Laurę. To dość dziwne i niesamowite, ale od kiedy zobaczyłam ją stojącą i czekającą na mnie pod fontanną Neptuna, wiedziałam że się dogadamy. Znacie to uczucie, gdy patrzycie na kogoś i wiecie, że to jest to? Chodzi o takie wewnętrzne poczucie, że ta osoba, z jednej strony bardzo od was różna, jest też bardzo podoba. Wiem, to idiotyczne. W każdym razie już wtedy wiedziałam, że Laura stanie się dla mnie kimś ważnym. 
Tak, z jednej strony jesteśmy do siebie bardzo podobne: kolor włosów, wzrost, budowa ciała, kontakty z rodziną, poglądy, podejście do wielu kwestii. To niemal przerażające, że tyle nas łączy. Z drugiej: ona jest bardziej pewna siebie, czuje się fantastycznie przed obiektywem, jest szalona i podejrzewam, że ma ADHD. Wszędzie jej pełno. Ale da się do tego przyzwyczaić. Ponieważ tak jak ja, miała wielki problem z odnalezieniem odpowiedniej drogi w życiu, postanowiła ruszyć ze mną w trasę. Rzuciła wszystko w Berlinie i wyjechała, nie oglądając się za siebie. Każda z nas pchana przez nieco inne powody. Uzupełniając się tak, by w każdej sytuacji się wspierać i podnosić na duchu. A wierzcie mi, w trasie takich chwil załamania i zwątpienia jest wiele. 

Ale przechodząc dalej... Po kilku tygodniach trafiłyśmy do Paryża. A tam... Cóż, tam poznałyśmy Jamesa, dwudziestopięcioletniego Anglika. Znacie taki stereotyp artysty: odklejony od rzeczywistości, wiecznie natchniony, bujający w obłokach dwadzieścia cztery godziny na dobę, którego inspiruje nawet kropla na szybie? To jest właśnie James. Idealnie wpisuje się we wszelkie stereotypy o artystach. W dodatku jest niepoprawnym romantykiem, szukającym miłości. I muzy. Pech chciał, że muzą stałam się ja i Laura. Oczywiście ona jest zachwycona z tego powodu, bo James z powodzeniem rozwija swoją karierę fotografa modowego i wspina się po szczeblach kariery. Ja za to... Nie byłam taka szczęśliwa. Nie zrozumcie mnie źle, lubię siebie, swoje ciało i urodę, ale aparat i kamera mnie peszą. Nic na to nie poradzę, że wtedy się spinam i boję się, że zrobię z siebie debilkę. Brak dystansu? A niech tak będzie! 
James podjął decyzję, że będzie nam towarzyszył aż do Londynu, zbierając materiał na swoją pierwszą wystawę w Nowym Jorku. Pokochałam ich. Pomimo ogromnych różnic, uzupełniali to czego mi samej brakuje. Każdy z nas jest jedyny w swoim rodzaju, dlatego nigdy się nie nudziliśmy. I nie ocenialiśmy. Robiliśmy to co nam się podoba, bez rzucania oskarżeń i upomnień. 

Podczas mojej podróży nie tylko odnalazłam siebie, ale spotkałam też ludzi, których teraz, mogę spokojnie nazwać rodziną.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz motywuje do dalszego pisania i wywołuje szeroki uśmiech na twarzy autorki :)
Wasze uwagi mogą mieć wpływ na mój warsztat, ale także na fabułę!
Za każdy wpis i odwiedzenie bloga ogromnie dziękuję :)

obserwatorzy

SZABLON WYKONANY PRZEZ KAYLO NA BAZIE CZARNEJ REWELACJI, PRZY POMOCY: BLOGGER PORADY. OBSŁUGIWANY PRZEZ BOGGER.